#9 Pojechać do Tajlandii
12:34
To marzenie chodziło mi po głowie od dawna. Jeszcze w maju zeszłego roku powiedziałem sobie "w tym roku mi się ne uda, mam nadzieję, że w przyszłym..."
Odkładałem i odkładałem. Nie byłem chyba gotowy, aż do pewnego momentu....
Z ciekawości sprawdzałem sobie ceny lotów do Tajlandii z różnych lotnisk w Europie, aż nagle znalazłem lot z Berlina do Bangkoku. Obserwowałem tę trasę codziennie, ceny spadły do 1800 zł, jak nie teraz to kiedy? Kupiłem bilet. Niesamowita ekscytacja, pomimo problemów z przelaniem pieniędzy. Udało się, to najważniejsze. Kilkadziesiąt dni czekania i ogień. Ja klasycznie spakowany tylko w plecak. Poleciałem.
Sześć i pół godziny lotu i witamy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Abu Dhabi.
Szybka przesiadka i znów 6,5 godziny. Pyk i w Bangkoku. Wyjście na lotnisku i szok temperaturowy. 30 stopni więcej. Tak trzydzieści. Taksówka i do hotelu. Dwie dobry w stolicy Tajlandii. Niesamowite jedzenie i architektura zabytków robią robotę.
Chyba będę musiał zrobić osobny post o jedzeniu w tym kraju, tak samo jak o miejscach, które odwiedziłem. Tajlandia to obszerna lektura. Całą swoją wyprawę publikowałem na Snapchacie. Ze stolicy udałem się na jeden dzień do miejscowości Bangsean
a następnie na wyspę Koh Chang na 5 nocy. Mała ilość typowych turystów, którzy przyjeżdżają w celach seks-turystyki. Piękne widoki i zasłużony odpoczynek.
Zawsze zastanawiało mnie, czy ten kraj jest faktycznie taki piękny jak na tych wszystkich widokówkach. Głupie pytanie.
Następną destynacją był Phuket. Sama plaża Patong i owa miejscowość według mnie zajebiście przereklamowane. Chyba wolałbym spędzić wakacje na plaży w Międzyzdrojach. Brudna plaża, natrętne prostytutki. Jeśli ktoś jedzie we wiadomym celu to inna sprawa.
Kolejnego dnia rejs statkiem na wyspy Koh Phi Phi, sesja zdjęciowa krajobrazu i dalej na wyspę Koh Lanta. Znów spokój. Tego mi brakowało :) Nocleg w drewnianym domku, pośród drzew kauczukowych. Piękna sprawa.
Tutaj gospodyni nauczyła mnie jak przyrządzać prawdziwe PAD THAI.
Będąc na Lancie wstyd nie zobaczyć pięknego parku narodowego, który zapiera dech w piersiach.
Do pełni szczęścia brakowało dżungli. Takiej najprawdziwszej. U nas mówi się, że w niektórych miejscach 'psy dupą szczekają'.
A tutaj goście chodzą sobie na spacer ze słoniami. Słabo? Wyprawa trekkingowa do serca dżungli, parku narodowego Khao Sok.
Kolejnym przystankiem Khao Lak. Ostatnie promienie słońca i święta Bożego Narodzenia na plaży.
Na koniec powrót do Bangkoku na ostatnie zwiedzanie, zakupy i skreślanie kolejnych rzeczy z listy :))
Dwadzieścia trzy dni w raju, które dały wiele do myślenia. Mentalność ludzi w tej części świata jest inna jak nasza. Wszędzie uśmiechnięci ludzi, którzy swoim uśmiechem sprawiają, że ciągle jesteś radosny. Ten temat wymaga podzielenia na kilka części. Zdecydowanie. Ciężko w jednym poście opisać 3 tygodniową podróż.
To marzenie czekało długo, aby je skreślić. Jestem przekonany, że można wszystko, jeśli mocno w to wierzymy i robimy wszystko, aby to spełnić.
Oficjalnie odhaczone :)
Do usłyszenia za tydzień!
0 komentarze