Księstwo Monako – to tutaj stoją najdroższe auta świata w jednym miejscu. To tutaj zacumowane są najpiękniejsze jachty na jednej przystani, w witrynach sklepowych na metkach nie ma cen, a na drzewach rosną mandarynki. To tutaj znajduje się chyba najpopularniejsze kasyno na świecie – MONTE CARLO.


Pamiętam ten dzień jak dziś. 14.07.2016 – Le 14 juillet, la Fête Nationale Française, Dzień Bastylii.
Tego pięknego i słonecznego dnia obudziłem się na plaży w Nicei. Dylemat co dziś robić? Do wyboru świętowanie obchodów tutaj na miejscu lub zwiedzanie Monako. Padło na to drugie.
Postanowiliśmy ten krótki odcinek, który dzieli Niceę i Monako przejechać stopem. Zatrzymało się pierwsze auto i jedziemy! Miła parka z Rosji podróżująca wzdłuż wybrzeża. Zatrzymaliśmy się przy punkcie widokowym, aby zrobić zdjęcia niesamowitego krajobrazu i widok na całą Promenadę Angielską.
Po chwili byliśmy na miejscu. Kierowca wysadził nas przy plaży. Chwila relaksu przed zwiedzaniem. Następnie udaliśmy się zobaczyć miasto. Krótki postój w McDonaldzie, aby podładować telefony i złapać Wi-Fi. I znów dylemat. Jeśli ceny biletów z Nicei do Berlina będą tanie, wracamy na obchody. Pech chciał, że były drogie. W sumie... może i szczęście? Piękna plaża w Nicei i jeszcze piękniejsza mulatka poznana tam dwa dni wcześniej nie pozwalały zapomnieć o tym miejscu.
Na deser kasyno Monte Carlo. Wrzuciłem na siebie długie spodnie i koszulę..

Jak na autostopowicza to i tak niezły wynik. Wejście do kasyna, pamiętne zdjęcie na ściance w środku, niczym aktor na czerwonym dywanie, z tym, że jedynym flashem był błysk lampy z marnego telefonu i można zaczynać.

Paszport plus 10 euro jako przepustka do tego miejsca. Wchodzę. Luksus, bogactwo, drogie garnitury i ludzie, którzy przyszli zadbać o lepsze jutro. No, albo przejebać wszystko co mają. Po chwili zwiedzania postanowiłem zagrać w Black Jacka. Dosiadam się do stołu, pieniądze wymieniam na żetony, właściwie na jeden żeton. Obok mnie trójka ludzi, szampan i świetny nastrój im towarzyszący. Przed nimi duża ilością pieniędzy w postaci żetonów no i ja… jeden skromny żeton o wartości 25€. Czułem się trochę Jak Charles Wells - The Man who Broke the Bank in Monte Carlo, ten gość rozbił bank w tym kasynie 12 razy - liczyłem na to, że też coś ugram. On-line zawsze się udawało :D Kiedy jak nie teraz myślę, stawiam All-in (aż się głośno zaśmiałem pisząc to) Krupier rozdaje karty, 8 i 4 na rękę. Szybka analiza. Dobieram i dostaję 7 co daje łączną sumę 19. Niby tak blisko, a jednak daleko. Krupier dobiera karty, wszystkie niskie, z każdą kartą coraz większy stres, a ja przed oczami mam tylko jak wyciąga cokolwiek wysokiego i na stole będzie więcej jak 21.Szybka matematyka w głowie, BLACK JACK i moja pierwsza myśl „KURWA, PRZEGRAŁEM” - nie wierzyłem.
Szybka analiza pieniędzy, które mogę tam wydać i okazuje się, że mam (UWAGA, chwila napięcia) - zaledwie dwadzieścia pięć euro.

Jeden żeton i jedna szansa. Pech chciał, że musiałem przegrać w pierwszym rozdaniu. Zdarza się, z pokorą odchodzę od stołu. Czułem się jakbym przegrał co najmniej z milion dolarów. To wszystko trwało zaledwie kilkanaście sekund, a ciągnęło się jak wieczność.
Niesamowite uczucie, jak za parę złotych można kupić wspomnienia, których nikt Ci nie zabierze. Będę mógł kiedyś powiedzieć „Grałem w Kasynie w Monte Carlo” I serio nie ważne, że to było tylko 25 euro, dlatego skreśliłem tylko część napisu na grafice.
 Bank nie został rozbity, ale kasyno odhaczone. Do tej pory uśmiecham się jak przypominam sobie ten dzień. Niby pechowy, a jednak szczęśliwy. Tak to tego dnia doszło do zamachu terrorystycznego w Nicei… smutne wydarzenia, które rozgrywały się tak blisko. Miałem tam być. Ale ja wciąż żyję i robię to co sprawia mi przyjemność i będę się tutaj z Wami dzielił tymi historiami.

Jak rozbić bank w kasynie w Monte Carlo? Tego jeszcze nie wiem, ale jednego jestem pewien, było warto.