#17 Z BUTA DO EGIPTU Z IZRAELA

00:53

Izrael to dość specyficzna historia. Nie miałem tutaj jechać, nawet nie planowałem jakoś szczególnie w przyszłości.
W zeszłą sobotę obudziłem się, jak zawsze sprawdzałem oferty tanich lotów i nagle pach. Izrael - 52 złote w obie strony. Tak, 52. Za bilet do Poznania zapłaciłem 58. Kupiłem bilet, spakowałem się i po kilku godzinach wyszedłem z domu. Najbardziej spontaniczna podróż, jaką do tej pory miałem. Właśnie czytam informację ze strony MSZ, aby nie jechać do Izraela. No cóż, ja czułem się wyjątkowo bezpiecznie.

Poleciałem sam, na miejscu poznałem kilka osób. Wszyscy okazali się dość sympatyczni i mieli tak sam plan jak - czyli żadnego planu. Ja jako jedyny miałem zarezerwowany hostel na 1 noc. Po przylocie zostawiliśmy plecaki, po czym poszliśmy z buta do Egiptu!


Pomysł był dziwny, ale lepsze to niż siedzenie w hotelowym lobby. Okazało się po drodze, że mamy do przebycia około 10 km pieszo, więc poszliśmy na stopa. Było ciemno, ale to nie przeszkadzało w złapaniu okazji. Kilkanaście minut i byliśmy o jakieś 6 km dalej. Resztę dystansu przeszliśmy na piechotę. Jeden z uczestników wyprawy był już w Izraelu 2 tygodnie temu, "bo ciepło" i wiedział jak dostać się do Egiptu nie płacąc 100 szekli za opuszczanie granicy Izraelskiej. Wystarczyło tylko powiedzieć, że idziemy do kasyna w miejscowości Taba w Egipcie. Niestety, aby przekroczyć granicę i dostać się do miasta należy przejść 9 kontroli. Tak, dziewięć. Pierwsze 4 po stronie Izraelskiej. Długie i dociekliwe. Gdzie idziecie, dlaczego, ile czasu jesteście w Izraelu, kiedy planujecie wrócić i gdzie znajduję się Wasz hotel. Do tego stopnia, że pani z kontroli googlowała miejsce naszego pobytu na mapie ;).
Koniec końców udało się, weszliśmy do kasyna tylko na chwilę, po pieczątki, aby mieć potwierdzenie, że tu byliśmy. I tutaj zaczyna się cała zabawa ;))))



Poszliśmy do lokalnego "baru" jeśli tak to można nazwać, aby zjeść coś ciepłego. Szybko zakumplowaliśmy się z lokalsami, zwłaszcza, że tutaj nie ma turystów.





Paliliśmy sziszę, najedliśmy się do syta i zapłaciliśmy za to po 2 dolary ;)

Po kilku godzinach wróciliśmy do hostelu, noc była krótka. Ja wstałem kolo 6 i rano poszliśmy na stopa, aby dojechać nad morze martwe.
1,5h stopowania i udało się złapać stopa dla wszystkich. Teoretycznie. Jeden z nas - najmniejszy, musiał położyć się na ziemię i nakryliśmy go kocami, aby na bramkach nie był zauważony. Dogadaliśmy się z kierowcą, że weźmie nas na stopa tylko pod warunkiem, że zapłacimy mandat, jeśli złapie nas policja.

Po kilku godzinach dojechaliśmy nad morze martwe.

Widoki zapierały dech w piersiach. Zatrzymaliśmy się w Ein bokek - tutaj nie było tak wielu turystów i wstęp był darmowy.





Uczucie pływania w morzu martwym jest niesamowite. Kładziesz się na wodę niczym na materac i nic nie robisz. Leżysz. :D Woda jest bardzo zasolona i unosi nas na jej powierzchni.

Następnym punktem miała być Jerozolima. Niestety ja nie byłem przygotowany, nie miałem długich ciuchów, prócz flanelowej koszuli, a różnica temperaturowa między Eilatem a Jerozolimą to aż 10 stopni celsjusza.

Po pół godziny łapania stopa w stronę Jerozolimy, złapaliśmy... ale do Eilat :D Szybka i spontaniczna decyzja, że wracamy. Ja wolałem posiedzieć w ciepłym, zwłaszcza, że nie miałem ciuchów, pozostała 2 pojechała dalej na północ kraju.

Następną noc spędziliśmy na dachu hotelu. Dostaliśmy materac, śpiwory, prąd, ciepłą wodę i niesamowity widok na miasto!
Ja obudziłem się ze spuchniętą powieką.

Powiedzieli mi, że mogę z tym żyć :D Musiałem tylko położyć torebkę herbaty na oko, a później posmarować maścią. Przeszło.

Rano udaliśmy się znów w stronę plaży. Rozłożyliśmy namiot, zostawiliśmy plecaki i znów zawitaliśmy w Taba. Tym razem kupiliśmy więcej jedzenia i maskę do pływania. Wypożyczenie maski na plaży na 3 godziny to koszt 35 złotych, my zapłaciliśmy za naszą 4 dolary.

Woda na plaży jest niesamowita. Wejście jest darmowe.

Odległość od plaży do rafy koralowej to zaledwie kilka metrów.


Niesamowite ryby w najdziwniejszych kolorach i piękne zachody słońca.



Jeżeli chodzi o plażę to jest tu prawie wszystko. Są krany z wodą, obok znajduje się bar, w którym naładujemy telefony za darmo i bez problemu, skorzystamy z toalety oraz z natrysku.

Wieczorem zrobiłem deal z Niemcami. Pożyczyliśmy im maskę do nurkowania w zamian na śpiwór na noc. Niestety oni nie skorzystali z naszej maski, bo nie było kiedy, a ja się wyspałem w nocy i nie zamarzłem :D

Z rana Niemcy podwieźli nas do miasta. Złapaliśmy stopa i pojechaliśmy na czerwony kanion.
Stwierdziliśmy, że pójdziemy czarnym szlakiem. No i to był dobry wybór. Tak czy siak, zboczyliśmy trochę z trasy i poszliśmy chyba nie w tę stronę na rozwidleniu... no ale cóż. Widoki nam to wynagrodziły :)





Sam czerwony kanion zapiera dech w piersiach. Niesamowity widok.




I tutaj kolejny tip. Autobus na czerwony kanion z tego co się dowiedziałem to koszt około 20 szekli czyli 20 PLN. Złapanie stopa w Izraelu to żaden problem. Idzie bardzo sprawnie, szybko, ludzie są bardzo pomocni. Z reguły wszyscy mówią po angielsku.

Po powrocie klasycznie nurkowanie i odpoczynek. To była ostatnia noc,a mi nigdzie nie chciało się wychodzić. Po chwili jednak stwierdziliśmy, że jest młoda godzina i idziemy ostatni raz do Egiptu najeść się i na sziszę.

Za ten obiad dla 2 osób zapłaciliśmy po 2,5 dolara na głowę u "majfrenda". Ceny w Izraelu są wysokie. Najtańszy obiad jaki znaleźliśmy to falafel za 18 zł. Aby zjeść taki obiad jak tutaj na zdjęciu musielibyśmy zapłacić pewnie ze 150 złotych.

Po powrocie do namiotu poznaliśmy kilku lokalsów. Pogadaliśmy chwilę. Zaproponowali nam, żebyśmy wzięli sobie materace do namiotu bo w campingach i tak nikogo nie ma. Dali nam prześcieradło i koc, żebym mógł się nakryć. Spoko ziomki. Z rana poczęstowali nas napojem energetycznym, a ja miałem jechać na stopa do miasta, aby udać się na lotnisko. Po chwili powiedzieli mi, żebym nie szedł na stopa, to oni mnie zawiozą do miasta. Od razu poprawił mi się humor. Ja się rozebrałem i wskoczyłem do wody oglądać rafę. Po 2 godzinach pojechaliśmy do miasta. Chłopaki zawieźli mnie na przystanek autobusowy, po czym udałem się na lotnisko.

I tutaj zaczyna się ta "gorsza" część wyjazdu. Niestety.

Przyjechał 1 autobus polskich turystów na lotnisko i wszyscy byli szczegółowo odpytywani, oczywiście po angielsku. Wydawało mi się, że jak kilka razy się uśmiechnę to pójdzie szybko... Myliłem się. Czekałem około godziny na swoją kolej. Podchodzę do biurka i zaczyna się dialog:

-Piotrek: Dzień dobry
-Kontrola1: Dzień dobry, Imię nazwisko, narodowość
-P: Piotr Przywarski, Polska
-K1: Czy miejscowość, gdzie pan się urodził znajduje się w Polsce? (Kostrzyn nad Odrą)
-P: Tak
-K1: Proszę poczekać

Za 5 min przychodzi bardzo niemiła, grubsza pani.

-K2- Dzień dobry, jestem z ochrony, będę miała do pana kilka pytań.
-P: Proszę bardzo.
-K2. Czy podróżuje pan sam?
-P: Tak, oczywiście.
-K2. Nie to nie jest oczywiste. Ludzie nie podróżują sami. Z reguły podróżują z kimś, z przyjaciółmi, rodziną itp.
-P: No, ale ja podróżuje sam.

-K2: Powód przyjazdu do Izraela?
-P: Tanie loty
-K2: Czy rozmawiał pan tutaj z kimś, brał pan od kogoś za darmo rzeczy, poznał pan kogoś?
-P: (Z racji, że nie chciałem przedłużać rozmowy odpowiedziałem) - Nie
-K2: W jakim celu był pan w Egipcie?
-P: Byłem tylko w miejscowości Taba, w Kasynie.
-K2: Przegrał pan czy wygrał? ( z głupim uśmiechem na twarzy)
-P: Przegrałem
-K2: To dlaczego pan poszedł znów? (miałem 3 pieczątki w paszporcie z tej miejscowości, bo wchodziłem 3 razy)
-P: Poszedłem przegrać resztę moich pieniędzy (tym razem ja miałem durny uśmieszek na twarzy)
-K2: Gdzie był pana plecak podczas wizyty w Taba?
-P: Ciągle ze mną
-K2: Z kim pan wchodził do Egiptu?
-P: Z kolegą
-K2: Jak się nazywa?
-P: Podałem dane.
-K2: Zaczyna pan kłamać, mówił pan, że nikogo pan tutaj nie poznał i przyleciał pan sam.

Zacząłem się plątać w zeznaniach, stres itp.
-P: Tak, ale poznałem go na polu kempingowym obok granicy z Egiptem. (wkurwiłem się)
Jest polakiem, więc mam prawo rozmawiać z nim i z kim tylko będę miał ochotę. Poszliśmy razem do kasyna.
-K2: (pani się trochę uspokoiła)
Kolejna część to mój paszport i pytania o pieczątki z krajów muzułmańskich.

-K2: Z kim pan był w Malezji, kiedy, jak długo oraz w jakich celach i kogo pan tam poznał?
(tutaj zacząłem się jeszcze bardziej wkurwiać i irytować)
-P: Poleciałem sam, turystycznie, nikogo nie poznałem
-K2: Dlaczego pan poleciał sam?
-P: Bo nikt inny nie chciał
-K2. Dlaczego akurat malezja?
-P: Ponieważ były tanie bilety.
Później zaczęły się pytania o różne części tego kraju, ile czasu, gdzie itp.
Znów się wkurwiłem i powiedziałem, że mogę pani pokazać zdjęcia z wyjazdu.
Pani zaczęła wywiad o Maroko.
Pytania podobne. Kiedy, na jak długo, gdzie się zatrzymałem, z kim itp.
Powiedziałem, że nie pamiętam, to było ponad 2 lata temu, przez ten czas zwiedziłem mnóstwo krajów i nie jestem w stanie powiedzieć w jakim hotelu się zatrzymałem.
Po około 25 minutach? pani puściła mnie.

Następnie odbywała się kontrola bagażu nr 1. - taka jak zazwyczaj na lotnisku - prześwietlenie.
Później wysyłają do biurka i otwierają bagaż, po czym wszystkie przedmioty zostają sprawdzone taką "pałeczką" chyba na obecność narkotyków. Tutaj znów zaczynają się pytania o to, kto pakował nasz bagaż, czy ciągle przebywał z nami itp. Cała kontrola + oczekiwanie trwa około 2 godzin i bardzo wkurwia. Ludzie są poirytowani, zwłaszcza, że nie wszyscy muszą znać angielski.
Jest to bardzo niemiła procedura, ludzie się stresują i automatycznie w głowie jedna myśl:
"Nie chcę tutaj więcej wracać."
Czujemy się jakbyśmy zrobili coś złego, że tutaj przyjechaliśmy.

Podsumowanie:

Pkp - Kostrzyn nad odrą - poznań 58 złotych
Lot: Poznań - Ovda (Eilat) - 52 zł
Bilet z lotniska do miasta: 20 zł w 1 stronę 
Komunikacja miejska: 0 zł (autostop, który działa świetnie)

Ceny produktów:
Najtańsze jedzenie na mieście - Falafel - 18 zł
Obiad w restauracji - 100 - 200 zł
Woda w sklepie - 8 zł 
Woda w markecie - 2.80 - 3.4 (najtańsza)
Chipsy - 5.50 zł (małe)
Sok - 12 - 17 zł 
Najtańszy napój energetyczny w markecie - 3,40 zł
Magnes- 10 zł
Piwo - 6 zł +


Wejście na kanion - 0 zł 
Kąpiel w morzu martwym:
Ein Bokek - za darmo
Ein Gedi - 27 zł
Timna Park - 49 zł
Najtańszy nocleg na airbnb / booking: 100-120 / za noc
Camping: (około 2km od granicy z Egiptem) - za darmo

Tipy:
Waluta, która warto zabrać to dolary, łatwo ją zamienić na szekle
Jeśli nie chcemy stracić majątku to warto chociaż raz pójść do Taba i zrobić większe zakupy (płatne w dolarach)
Przyjazd na lotnisko ok. 3 godziny wcześniej, aby nie było problemu, że nie zdążymy
Wszędzie dogadamy się po rosyjsku i angielsku
Nie dostajemy pieczątki w paszporcie! (ważne info)
Dostajemy karteczkę wjazdu
Wymagany paszport oczywiście
Jeśli byliśmy w krajach muzułmańskich i mamy pieczątki będziemy dłużej przepytywani
Autostop działa bardzo dobrze
Opuszczenie granicy Izraela i podróż np. do Jordanii lub Egiptu (oprócz miejscowości Taba) - 100 szekli
Ładowarki - uniwersalne takie jak u nas



Życzę udanego wyjazdu do Izraela!






Może ci się spodobać również:

0 komentarze

Popularne Posty

Polecane

https://www.dobropolski.com/

http://izazelland.tumblr.com/

https://introwertyczka.pl/

https://www.facebook.com/idowoodenrings/?fref=ts

Social media

https://www.facebook.com/bucketlistbypolo/http://instagram.com/sw_polo<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"> <img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-FK7bzECOYGk/WKg6r5fjlFI/AAAAAAAAAHI/HRfn_fd4aFoNEGE7Zj_pFE-d7L__b0khgCLcB/s320/iconmonstr-snapchat-3-icon.png" width="320" /><a href="http://bucketlistbypolo.blogspot.com/p/snapchat.html">http://bucketlistbypolo.blogspot.com/p/snapchat.html</a></div> <br />
https://www.youtube.com/channel/UCuzdFaxmZD2UQO1KUukTPOw